Zapraszamy do zapoznania się z artykułem autorstwa Wenancjusza Ochmanna „My first steps in electroacoustic music” napisanego w ramach projektu „P4CA – The Partnership for Creative Apprenticeships”.
Zapraszamy także na stronę projektu oraz projektowego FB.
Projekt jest współfinansowany w ramach Programu Erasmus+.
Moje początki z muzyką elektroakustyczną…
To był początek lat 90-tych ubiegłego wieku. Byłem wówczas studentem Akademii Muzycznej w Katowicach, w ramach której – dzięki otartemu spojrzeniu na nowe instrumenty – powstało Studio Muzyki Elektroakustycznej. Było związane od pierwszych lat istnienia z osobami Eugeniusza Knapika – wówczas już uznanego i dojrzałego kompozytora, w latach późniejszych rektora uczelni, a także Mateusza Bienia i Wiesława Cienciały – młodych kompozytorów, którzy oprócz własnej twórczości realizowali także proces dydaktyczny. Eugeniusz Knapik, który kierował studiem, otwierał się wówczas w swoich kompozytorskich poszukiwaniach na doświadczenia związane z instrumentami elektronicznymi. Ja fascynowałem się instrumentami elektronicznymi już od szkoły średniej, a dzięki międzynarodowym kontaktom rodzinnym posiadałem od 1977 roku własny instrument. W 1990 kupiłem nowość na rynku – powstały w tym właśnie roku instrument KORG WAVESTATION (mój ma numer fabryczny 7387), nowatorski syntezator wektorowo-sekwencyjny. Instrument umożliwiał tworzenie niesamowitych brzmień. Dla mnie powstanie tego studia było ogromną szansą nauczenia się nowych rzeczy, więc zapisałem się na zajęcia, które były dodatkowe w stosunku do programu studiów realizowanego przeze mnie. Dość szybko otrzymałem propozycję pracy w Studiu – to była dla mnie nie tylko szansa na rozwijanie pasji związanych z instrumentami elektronicznymi, ale także możliwość ‘podpatrywania’ i uczenia się od innych. Ponieważ byłem studentem, nie mogłem otrzymać stanowiska wykładowcy – zostałem więc „starszym operatorem komputera”…
To była nieprawdopodobna przygoda, prawdziwa „jazda bez trzymanki”! Przede wszystkim po raz pierwszy zetknąłem się z komputerami firmy Macintosh, zacząłem pracować na systemie Max/MSP –wizualnym języku programowania obiektowego, który został stworzony przez Millera Puckette’a w połowie lat 80. XX wieku. System Max/MSP był niezwykłym muzyczno-informatycznym „kombajnem” dającym niemal nieograniczone pole dla wyobraźni twórców. Dodatkowo, chociaż miałem już doświadczenia w pracy z pojedynczymi klawiaturami sterującymi, po raz pierwszy mogłem pracować z tak rozbudowanymi narzędziami do komponowania muzyki elektronicznej. Praca w studiu była swoistym skrzyżowaniem nauki, rozwijania pasji, stażu… Rozwijałem swoją wiedzę i umiejętności stricte zawodowe, ale także społeczne – Mateusz Bień, oficjalnie mój przełożony, był niewiele ode mnie starszy, budował relację bardziej koleżeńską, mogłem czerpać inspiracje z jego dużego już doświadczenia zarówno kompozytorskiego jak i pedagogicznego. Zdobywałem doświadczenie zawodowe – prof. Knapik z jednej strony dawał nam duże możliwości działania, wolność twórczą nie narzucając konkretnych rozwiązań, z drugiej inspirował swoją ciekawością nowych rozwiązań kompozytorskich chłonąc wiedzę techniczną związaną z samym obsługiwaniem wówczas niezwykle nowatorskich systemów. Praktycznie dla mnie był to pierwszy kontakt z komputerami i wykorzystaniem komputerów do tworzenia, zapisywania i przetwarzania muzyki! Mieliśmy konkretne zadania do realizacji – przygotowanie nowych próbek dźwiękowych, poszukiwanie brzmień czy rozwiązań kompozytorskich. Rozwijałem z jednej strony swoje umiejętności techniczne, obsługi oprogramowania, z drugiej – uczyłem się myślenia kompozytorskiego, rozwijałem kompetencje stricte muzyczne. Ten czas dał mi także możliwość weryfikacji moich planów zawodowych – bezpośrednio zainspirował do wyboru tematu pracy magisterskiej w której opisałem zastosowanie instrumentów elektronicznych w nauczaniu muzyki (warto podkreślić, nie tylko dla młodszych czytelników, iż był to rok 1994 w Polsce!). Dał mi możliwość poznania branży i osób, które wówczas były pionierami muzyki elektroakustycznej w Polsce, także dzięki temu, że mogłem rozwijać swoje kompozytorskie pomysły pod okiem najlepszych, że mogłem przyglądać się jak pracują. Jednocześnie bardzo szybko na bazie tych doświadczeń z pracy w tym studium wraz z przyjaciółmi-wspólnikami stworzyliśmy pierwsze na Śląsku komercyjne studium nagrać cyfrowych – studio Diaton w Katowicach. Ale to już całkiem inna historia.
A komputer Macintosh Classic, kupiony od Akademii, posiadam do dzisiaj.